Najnowsze wpisy, strona 41


lut 12 2004 LOVE-mania...:P
Komentarze: 6

Walentynki?Kiedyś z entuzjazmem wypowiadałam się na temat tego święta.

Jednak z biegiem czasu moje zdanie uległo modyfikacji.

Kiedyś cały czas czekałam na 14lutego.

To była najlepsza okazja na wyznanie uczuc osobie, na której mi zależało.

Dzień,w którym nie musiałam tłumaczyć się z tego,co czułam...

Wszyscy korzystając z okazji wyznawali sobie miłość.

Teraz też tak jest.

Ale ja już nie należę do grona osób, dla których Walentynki są dniem wyjątkowym.

Chyba juz dojrzałam do stwierdzenia,że to święto jest bardzo komercyjne i "naciągane".Ba...nie boję się uzyć słowa "sztuczne".

To takie banalne:"są walentynki,więc powiem,że kocham..."Zakupy,kupowanie prezentów ...koniecznie z motywem serca!Boze!

To takie żałosne.

Rozumiem,że utarło się już wysyłanie walentynkowych kartek,wspólne wyjście,obecność...

Ale te kiczowate prezenty są jak dla mnie czymś naciąganym i nieszczerym.

Zupełnie jakby istniał tylko jeden dzień w roku,w którym pary spotykają się,rozmawiają,wymieniają prezentami,komplementami i wyznają uczucia.

Najgorsze w tym wsystkim jest jednak to,że 15lutego pozostaje tylko wspomnienie"bajecznych walentynek"i na nowo rodzi się myśl o kolejnym "święcie zakochanych"...ale czy prawdziwie zakochanych...?

salma8 : :
lut 07 2004 ŻAŁOSNE...
Komentarze: 4

Tak bardzo dziwi mnie jak widoczna  w dzisiejszych czasach jest komercja.Najgorsze w tym wszystkim jednak jest to,ze zwraca sie uwage na najmniej istotne sprawy.I to wlasnie je sie naglasnia.To one są ważne..."na topie"...Afery dotyczace zycia "gwiazd"...Odsloniety biust Janet Jackson...Przykro mi sie robi jak o tym czytam...Wielkie halo...zrobione tak naprawde z niczego.Dlaczego poruszane sa taka malo istotne problemy.Dlaczego tak malo mowi sie o naprawde powaznych problemach...Nie nagalsnia sie sparaw dotyczacych potrzebujacych ludzi na calym swiecie...To takie malo taktowne jak dla mnie.Takie egoistyczne.Przeciez problemy innych powinny nas poruszac powinnismy o nich wiedziec i starac sie im zapobiec .Nie moge pojac ludzkiej ignorancji i powierzchownosci..

salma8 : :
lut 07 2004 "-Moje serce obawia się cierpień. - Powiedz...
Komentarze: 3
"-Moje serce obawia się cierpień. - Powiedz mu ,że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpinie I żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgneło po swoje marzenia bo każda chwila poszukiwań jest chwila spotkania z Bogiem i Wiecznością."
salma8 : :
lut 06 2004 NIECHCIANA MIŁOŚĆ
Komentarze: 5

Zastanawiam sie nad tym,o czym napisac tym razem...Nic nie przychodzi mi do glowy...chociaz jest cos o czym chcialabym wspomniec...

Kazdy potwierdzi,ze cholernie przykro jest kochac kogos przez kogo nie jestesmy kochani.

Kogos komu jestesmy obojetni...kto nie potrzebuje naszej milosci.

Czesto zdarzaja sie takie sytuacje.Chcemy uslyszec slowo "kocham"z ust TEJ osoby...ale niestety nie jest nam to dane.

To przeciez takie niesprawiedliwe...tak przygnebiajace.

Miec swiadomosc ze niby jest osoba na ktorej nam zalezy ale co dalej...

Tutaj piekna opowiesc sie urywa...

Ten wazny KTOS po prostu nie odwzajemnia naszego uczucia.szczerego uczucia...plynacego z glebi serca.

To boli.

Nieodwzajemniona milosc daje powod do tego zeby powiedziec sobie:"To nie ma sensu.Moje zycie nie ma sensu...Mam dosc...nie chce kochac".

Bo niby po co jesli i tak bedzie to milosc platoniczna...

Milosc bez szczesliwego zakonczenia"i zyli dlugo i szczesliwie..."Ale najgorsze jest to ze taka obojetnosc sprawia iz nie probujemy pokochac ponownie,boimy sie,ze ponownie doświadczymy rozczarowania i odczujemy  bol...:/

Ps.Pozdrawiam wszystkich,ktorzy jednak odnalezli w swym wnetrzu sile aby dac sobie jeszce jedna szanse...i zakochali sie ponownie...

salma8 : :
lut 01 2004 KOSMOS...?
Komentarze: 4

Zawsze gdy tamtędy przechodzę ogarnia mnie złość i nieuzasadnione podejrzenia.

"Tak..jesteś tam.Nic nie powiedziałeś,ale ja wiem ze tam jestes".

Boze!!!Jaka ja jestem żałosna!

Chyba naprawdę  brakuje mi problemów,bo zaczynam sobie je sama stwarzać ot tak..z powietrza...zawsze coś wymyślę.

Może ciągle nie może do mnie dojść wiadomość,iż jestem szczęśliwa jak nigdy.

To wręcz kosmiczna myśl,która zamiast wzbudzać radość,wywołuje lęk.

Obawę,że to wszystko to tylko sen,który za chwilę się skończy...

Walczę z tą myślą,próbuje pozbyć się tego strachu,ale nie potrafię!Zwyczajnie się boję.

Najbardziej o to,że się rozczaruje.

Nie chcę tego.

Chcę trwać w tym,co już udało mi się osiągnąć i to pielęgnować.

Ale z doświadczeń swoich i innych wiem,że nie powinnam się za bardzo nastawiać na najpiękniejsze.

Historie z "happy endem "nigdy nie były mi przeznaczone.

Czy to się w końcu zmieni???

salma8 : :