Komentarze: 1
Nie rozumiem stanu w jakim sie znajduje...wewnetrzne rozdarcie..totalna pustka...Zapytasz dlaczego pustka skoro wokol same przyjazne twarze???Ale czy tak naprawde znacze cos dla nich?Czy czuje sie im potrzebana?..Nie.Przeciwnie .Czuje sie jakbym im przeszkadzala...byla zupelnie obojetna..Nie lubie udawac ze wszystko jest ok.jesli faktycznie tak nie jest...Z drugiej strony bez sensu uzalac sie nad soba...To takie glupie...Wiem.Doskonale zdaje sobie sprawe z tego ze nie powinnam sie tak czuc...ze musze myslec pozytywnie bo przeciez moje zycie jest takie piekne...:/Wielu ludzi ma prawdziwie powazne problemy..a ja tu pie*****o swoich...Zdaje sobie sprawe z Tego ze w porownaniu do niektorych(wielu)mam szczescie...Ale egoistycznie rzecz biorac...wiele mi do jego osiagniecia brakuje...Pomyslisz ze gadam bez sensu.Masz racje...ale wez pod uwage to ze kazdy zna samego siebie najlepiej i kazdy potrzebuje czegos innego.Przykladowo(nic nie sugerujac) ty potrzebujesz do szczescia kasy a ja przyjaciela...Dla ciebie wazny jest sukces a dla mnie on nic nie znaczy...Kazdy z nas jest inny i inaczej podchodzi do zycia.Ja zyje chwila...i w tym momencie wyrazam stan w jakim znjduje sie TERAZ moja dusza.Nie dziw sie jesli jutro zobaczysz notke pt.JESTEM SZCZESLIWA...To u mnie normalne.Raz czuje sie swietnie a innym razem fatalnie.Taka juz jestem i chyba nie ma szans na zmiane.I albo ci sie to podoba albo nie...Amen:P