Archiwum wrzesień 2004


wrz 24 2004 po prostu-Szczęście
Komentarze: 5

W tle...tym razem Coldplay.Relaksuje mnie ich muzyka.Chociaz...i tak juz jestem zrelaksowana...w doslownym tego slowa znaczeniu:)Dzisiaj piatek.Innymi słowy moj ulubiony ,najukochanszy dzien tygodnia.W piatek wszystko wydaje mi sie dobre.Mam przed soba perspektywe dwóch wolnych od szkoły dni.Własciwie jednego,bo przeciez w niedziele trzeba bedzie sie troszke pouczyc.Ale nie za duzo:PBo jak to mowia:"co za duzo-to niezdrowo":PPrzekonalam sie o tym na własnej skórze w tamtym roku i zalowalam,ze przez siedzenie przy ksiązkach straciłam naprawde wiele wspaniałych momentów.

Dzisiaj postanowilam spedzić wieczór w domku.W swoim niewielkim ale jakze ciepluskim pokoiku.Nie sama-rzecz jasna:PBartuś był.Posiedzielismy,a raczej polezelismy:)Cmoki byly i nie tylko:PAle szczególów jak zwykle nie zdradzam:)Poza tym pogadaliśmy sobie-po swojemu.Wtulone w siebie 2zwierzaki.Czy mozna chcieć czegoś więcej?!:P

Nie.Ja juz naprawde jestem szczęsłiwa.To odważne stwierdzenie.Ale ja to naprawdę czuję.Nie chcę niczego zmieniać.Niech bedzie jak jest.Bo tak mi jest dobrze.Zastanawiam się czasem jak to mozliwe,ze jedna osoba moze zmienic diametralnie nasze nastawienie do życia.Sama tego doświadczyłam-dlatego o tym wspominam.Zaskakujące jak bardzo wiele moze ofiarować nam drugi człowiek.Jego obecność.Bliskość.Oddech.Kazdy problem przy takiej osobie staje sie niczym.Wobec szczescia i ciepla jakie ma sie w serduszku -te smutki i niepowodzenia odchodzą w niepamięć.I chyba o to chodzi.Żeby mimo problemów,porażek "podnieść się"i trwac.

Niewazne ,co bedzie jutro.Niewazne ile zla jeszcze na mnie czeka.Chce w tym wszystkim uczestniczyc.Bo przeciez wlasnie po to istnieje.Prawda?

salma8 : :
wrz 15 2004 przede wszystkim-ruch:P
Komentarze: 5

Nie mialo byc tej notki.Nie mialo byc zadnej notki przez najblizszych pare dni.A jednak-nie umiem sie powstrzymac.Ostatanio w ogole zauwazylam,ze calkowicie utracilam silna wole.Zawsze przynajmniej STARALAM sie dotrzymywac swoich postanowien...Ehh..."Kobieta zmienna jest..."-najwyrazniej.

W zasadzie nie mam konkretnego celu pisania tych wszystkich glupot.Ale moze nie warto sie nad tym zastanawiac.za duzo problemow i trosk zycia codziennego mam na glowie.Juz wczesniej pisalam,ze ten stan BYNAJMNIEJ mi nie odopowiada...No ale takie jest zycie."Zycie nasze-ciagle pokonywanie przeszkod"...Achh...cytowac mi sie zachcialo;/

Poza tym wzielam sie za siebie.A raczej sprobowalam posluchac tego,co podpowiada mi jakis glos wewnetrzny.A podpowiadal mi on juz od dawna,zeby zrobic cos pozytecznego dla swojej kondycji fizycznej a przy okazji takze psychicznej.W tym celu zapisalalam sie na warsztaty taneczne...Chyba o tym wczesniej nie pisalam,ale kocham taniec.Wracajac do tematu-bylam juz na 2spotkaniach i bylo...magicznie.To wlasnie jest to,czego mi bylo trzeba.Taniec polaczony z psychicznym odprezeniem.Improwizacja,gra cialem i wyobraznia.Z czasem bedziemy poznawac wiele technik tanecznych.Poczawszy od tanca towarzyskiego przez modrn dance,improwizacje az po balet i sprawy z nim zwiazane.Pieknie.To jest to!Przy okazji schudne moze troszke,poprawie swoja kondycje,zrelaksuje sie ,oderwe od szarej???rzeczywistosci.To bedzie 90minut tygodniowo,ktore poswiece TYLKO dla siebie.Nie wyobrazacie sobie jak mi z ta swiadomoscia dobrze.Naprawde.Od razu lepiej sie czuje.Lzej.No a na dodatek wpadalm na "genialny "pomysl,aby zapisac sie w koncu na basen...Chociaz raz w tygodniu.Rowniez TYLKO dla siebie.Nie wiem co z tego wyjdzie,jak na razie konczy sie na planach...,ale kto wie...Aaaa!No i warsztaty dziennikarskie.Koniecznie.O ile jeszcze sa miejsca i czas.Bo znajac moje"szczescie"to pewnie zapisy sie juz skonczyly:)No ale-"sprobujemy..."

No a poza tym "podjeciem walki" z moim...uwaga!kalectwem:P nic sie nie zmienilo:

Z B.bez wiekszych zmian.Tyle ze spotykamy sie "na krocej".Ale i tak jest dobrze.Cieplusko przy kazdym,nawet 5minutowym spotkaniu.Bo jestesmy razem.I to wystarczy.Kocham Go.bardzo bardzo bardzo:)Muuua:)

Z M.(przyjaciolka o ktorej ostatnio wspominalam)troszke lepiej.Powtarzam-troszke.No ale nie zapeszajmy.Zmiany sa,wiec wszystko zmierza ku lepszemu.

W szkole...ehh...moze ten temat odpuszcze:P Radze sobie i robie minimum tego,co powinnnam:)Poki co skutki sa zadowalajace.Dotrzymuje danego sobie slowa-ucz sie tego,cco Ci sie w zyciu przyda...Ave Naukom Humanistycznym:P

Tym(jakze nietypowym zdaniem)koncze moje bazgranie.Buziaki for all of You:)

 

salma8 : :
wrz 12 2004 moja kraina
Komentarze: 5

Juz po koncercie.Ach jak cudownie bylo....Tylko dlaczego te najpiekniejsze chwile tak szybko mijaja...Dlaczego tak musi byc?!Ciesze sie,ze istnieja takie momenty,kiedy chce sie zyc ale dlaczego tak szybko zamieniaja sie we wspomnienia...?!

No a poza tym...Myslovitz:P

Bylam...tzn.bylismy wczoraj.Pieknie bylo.Och jak pieknie!To bylo magiczne przezycie.Ujrzec zespol,ktorego muzyki od dawna sie slucha.Ktorego piosenki przypominaja o najwspanialszych momentach.Zespol,ktory sie najzwyczjeniej w swiecie pokochalo.Tak jest ze mna.Nie wstydze sie powiedziec,ze sa dla mnie wazni.Ze ich muzyka jest czescia mojej duszy.Dlatego tez wczorajszy dzien byl dla mnie jak ze snu.Spelnilo sie jakies malenkie zyczenie.Po koncercie stanelam oko w oko z Arturem Rojkiem(wokalista)i zatkalo mnie.Po prostu.Zatkalo.A On jakgdyby nigdy nic-usmiechnal sie serdecznie.Nie udawal gwiazdy.Zwyczajnie z nami rozmawial.Rozdal autografy zrobil zdjecia.Byl.Stal obok jak normalny kumpel.To bylo niezwykle.Brak mi slow ktore opisalyby to,co wtedy czulam.W jednym momencie po prostu odplynelam.Gdzies gdzie nikogo poza mna nie bylo.To byl swiat moich marzen,swiat ktory sprawia,ze w ciezkich chwilach daje sobie rade.Nic sie w tym momencie nie liczylo....achhh!

Zycze sobie wiecej takich "odlotow"do krainy gdzie kwitnie szczescie.Gdzie nie istnieja wrogowie i zlo.Gdzie wszystko ma jakis sens.Gdzie mozna poczuc sie w pelni soba...Gdzie nikt i nic nie przeszkadza nam w byciu szczesliwymi.Gdzies gdzie kazda chwila jest ta niezapomniana...

 

salma8 : :
wrz 10 2004 BZDURY
Komentarze: 6

Winobranie sie konczy.Jutro Myslovitz.Poza tym zmeczenie.Nadmiar obowiazkow sprawia,ze ciagle chodze przemeczona.Z tego wszystkiego odechciewa mi sie nawet jesc(co pozornie wydawalo sie niemozliwe).Zle sie czuje.Moze nie chodzi o samo psychiczne samopoczucie.Tu chodzi raczej o moj fizyczny stan.Odzwyczailam sie od wstawania o 6.45,od ciaglego stresu,pospiechu.Ciekawe kiedy w sie w koncu przyzwyczaje do tego,co mnie aktualnie otacza,zeby nie powiedziec-przerasta.A przeciez najgorsze dopiero przede mna.No ale dosc narzekania.Jakos sobie z tym poradze...chyba...

W brzuszku dalej lataja motylki.Mnostwo ich tam zamieszkalo:)Dzieki nim czuje,ze zyje i mimo,ze ostatnio jakos niedobrze sie ze mna dzieje j-z nimi jakos tak mi lzej:)Kocham.A to  najpiekniejsze uczucie na Ziemi.Nareszcie wiem,co znaczy prawdziwa milosc.Bezinteresowna.Zrodzona z przypadku.Pielegnowana prawie rok.Jeszcze wiele przede mna(nami).Ale wiem jedno-bez Niego nic nie mialoby sensu.Byloby zle.Okropnie wrecz.Wrrr!!!

Poza tym Slonce.Wrzesniowe.Chlodniejsze niz zwykle.Ale i tak cudowne.

No i perspektywa imprezy tego wieczoru.

Ach!:] Ide sie zrelaksowac troszke,potanczyc...Brakuje mi tego.

Mam nadzieje,ze impreza sie uda i wroce zadowolona...

Tymczasem...pedze do fryzjera...Musze przeciez jakos wygladac,prawda?!:P  :*

salma8 : :
wrz 05 2004 motylki
Komentarze: 3

"Wiem tylko,ze wszystko sie zmienia...cos jest a pozniej tego nie ma..."

A poki co...Ciesze sie ze jestem kim jestem i ze jest jak jest.

Do pelni szczescia wiele nie brakuje."Tylko"zeby ta szkola sie juz  skonczyla:)

Bo poza nia naprawde prawie wszystko w idealnym porzadku.

Prawie...bo z Moja M. cos niedobrze sie dzieje.

M.to moja bratnia dusza,osoba bez ktorej nic nie mialoby dla mnie sensu.Dzieki Niej zrozumilam co znaczy przyjazn.Taka pradziwa,na cale zycie.Bo wiem,ze mimo przeciwnosci losu,roznicy pogladow my z M.na zawsze zostaniemy przyjacolkami.Wkrotce wyjasnimy to,co ostatnio nas boli i wszystko sie ulozy...Czuje to.

Poza tym w moim brzuchu zadomowily sie motylki.Tak.Motylki.Juz 11miesiecy "we mnie"mieszkaja...Lataja,nie odpoczywajac dluzej niz 5min.Mam nadzieje,ze domyslacie sie ,co to za stworzonka:)Poprawiaja humor.Sprawiaja ,ze chce sie zyc.Bo ma sie dla kogo zyc...No ale ten temat pozostaiwam nieodkryty.To naprawde delikatna sprawa:PWole nie zapeszac.Jest pieknie i mam nadzieje,ze juz tak pozostanie.

Aha!U mnie w Zielonej Gorze rozpoczelo sie Winobranie.Innymi slowy...impreza goni impreze.W centrum miasta tlumy ludzi popijajacych winko:)Mnostwo straganow z roznego typu asortymentem:)Koncerty(wczoraj-Raz,dwa,trzy).A w nastepna sobote...uwaga!Myslovitz!!!Ciesze sie strasznie,poniewaz to moj ulubiony polski zespol.Nie moge sie doczekac...

Konczac te poplatna notke pozdrawiam Was serdecznie i jak zwykle cieplo.3majcie sie:*

salma8 : :