Komentarze: 5
Nie mogę.Nie potrafię tak po prostu tego zostawić.
Wydawało mi się,że to takie proste.
Myliłam się...
To miało być proste.
Myślałam:"po prostu rezygnuję,to nie ma sensu..."
Teraz po tej "przerwie"wiem,że to nie była słuszna decyzja.
Wszelkie złe emocje,smutki trzymałam przez ten czas w sobie.
To nie pomogło.Wręcz przeciwnie-dobiło mnie.
Tyle przykrych rzeczy mi się przytrafiło przez ten czas...
Tak bardzo chciałam o tym napisać.Przelać to stukając w klawiaturę.Wystukiwać słowo po słowie.
Brakowało tego.Czasem logowałam się,pisałam i w momencie kiedy miałam kliknąć "zapisz",usuwałam wszystko.
Ze łzami w oczach -kasowałam to,co było zwierciadłem mojej duszy.
To było odbite na monitorze komputera,czytałam,pragnęłam to zapisać,ale mimo wszytsko usuwałam.
Teraz już wiem,że to w niczym mi nie pomogło.Wywołalo jeszcze wiekszy smutek i żal.
Pusto było.Nie tylko dlatego,że po 14stu latach zdechł moj piesek(w podrózy ,na moich oczach),ale równiez dlatego,że bylam tutaj nieobecna.
Moze nie do końca,bo przeciez czytałam wasze notki,komentowałam cos tam...
Ale w gruncie rzeczy byłam nieobecna.
Chyba ten blog jest mi naprawdę niezbędny.Chyba nie obchodzi mnie juz,ze czytac go moga moi znajomi.
Niech czytają skoro sa tak bardzo zainteresowani moim życiem.
Prosze bardzo.Czytajcie.Komentujcie,śmiejcie się i krytykujcie.Naprawdę już mnie to nie poruszy,nie zaboli i nie skłoni do tego,abym z tego bloga zrezygnowała.
Za dużo mnie tutaj pozostało,za bardzo się juz w to wciagnęłam.
Jestem.
Dziekuję wszystkim,którzy odczuli moja nieobecność i którzy chcieli abym tu wróciła...:*