Komentarze: 5
Dlaczego tak jest?Dlaczego w najmniej oczekiwanym momencie przytrafia nam sie cos najmniej chcianego??!!Juz niby jest tak dobrze...a tu bachhhhh i cos sie zepsulo...cos stracilismy..cos nie potoczylo sie tak jakbysmy tego chcieli...To czasem bardzo smutne i dolujace.Juz sie cieszymy ze cos jest ok.ze nam sie uklada..a nagle niespodziewanie cos tracimy..To bardzo nas boli, ale wiemy ze musimy sie "podniesc"..i isc dalej...Bo byc moze wszystko wroci do normy i sie jeszcze ulozy.Taka nadzieja jest potrzebna,ale czesto mylaca...Takie optymistyczne podejcie czasem zawodzi....i wtedy jeszcze bardziej jestesmy zalamani.Znam to uczucie...ale zawsze staram sie jednak pocieszyc,"podniesc"i czekac na rozwoj sytuacji.Oczywiscie towarzyszy temu starch,lek,obawa ze nie bedzie tak jak chce..ale przeciez nie ma sensu wiecznie sie martwic i dolowac.Szkoda czasu na uzalanie sie nad soba i gdybanie.."a co by bylo gdyby"...To glupie.Szkoda na to naszych nerwow.Nadzieja pomaga wielu ludziom przetrwac..i calkowicie nie zgadzam sie z powiedzeniem ze jest ona" matka glupich"...Totalna paranoja i niedorzecznosc.Gdybysmy ja starcili...pogrążylibysmy sie w smutku i zniecheceniu.A nadzieja mobilizuje,daje znak ze wszystko moze sie ulozyc...Niejednokrotnie pomaga w trudnych chwilach.Podtrzymuje na duchu i lagodzi cierpienie...