Archiwum grudzień 2004, strona 2


gru 05 2004 przygotowania[bazgrolenie]
Komentarze: 2

Dziwi mnie ta moja ciagła zmiana humorów.Niby jest pięknie a za 5minut juz tak beznadziejnie,źle.Nie wiem co jest przyczyna,choć próbuje taką odnaleźć...Zamiast cieszyć się z tego,co mam.Z tego,że jest dobrze,bo przecież jest ,prawda?!Sama nie wiem.Dojrzewanie jakieś czy co?Juz mysłałam,że ten proces chwilowo się zatrzymał,bo w moim przypadku to naprawdę koszmar...

Wczoraj byliśmy z B.i ze znajomymi w "nowym"pubie Beeryozka...Dziwna nazwa aczkolwiek bardzo przyjemnie się siedziało i popijało zimne piwko z sokiem.Lubię takie właśnie chwile.Znajomi ,cos do picia,w tle muzyka i zagłuszajaca ją rozmowa:)Wczoraj akurat sporządzaliśmy liste osób na Sylwestra,który chcąc nie chcąc już sie zbliża.Ja niby mogłabym zrobic jakas imprezkę,ale jak pomyslę o jej mozliwych konsekwencjach to od razu wybijam sobie tę myśl z głowy:P

Dlatego też jakiś czas temu stwierdziliśmy wspólnie,zę fajnie by było wynająć jakąś knajpkę i tam spedzić ostatnia w tym roku noc.Ostatnią...Szkoda.Zawsze taka myśl nie wywołuje u mnie uśmiechu na twarzy.Wrecz przeciwnie-mam ochotę zacząć płakać,ze to wszystko co miało miejsce przez cały rok:wszystkie radości i smutki odchodzą.Moze nie w niepamięć,ale ten okres mojego zycia w pewnym sensie sie zamyka i kończy.Niestety.

No ale co do tej imprezy to mielismy kilka problemów.Najpierw dogadalismy się z właścicielem pewnego pubu...jak się poźniej okazało(Burak!)wystawił nas do wiatru,bo córeczka zadzwoniła i poprosiła ,żeby tatuś udostępnił jej lokal...Dobrze,że nie obudziła się 2dni przed Sylwestrem,bo wtedy juz w ogole zostalibyśmy wystawieni...

Czym prędzej udaliśmy się na "poszukiwania"nowego lokalu....Z nikłą nadzieją i ogromna złością zaglądalismy do każdego pubu...Wszędzie słyszelismy to samo.Do wczoraj...W sumie przez przypadek...Wchodzimy do baru z myslą o wypiciu piwa i "posiedzeniu":P i pytamy sie (juz kolejny raz)czy może ktos sie nie rozmyslił co do zorganizowania imprezy...I usłyszelismy odpowiedź,ze własnie przed momentem ktoś tam sie rozmyslił.Hurrraa!W ten oto sposób mamy lokal ,a tym samym i Sylwestra mamy gdzie spędzić;] Musze przyznac,ze bardzo bardzo bardzo mnie to cieszy;]

Teraz tylko trzeba zebrać 50osob i sciagnąć po 30zł od połowy tej zacnej :P grupy...do piątku...Niewiele czasu,ale nie ma rzczy niemożliwych;]

Poradzimy sobie;)

Spadam stąd,bo juz sie cos za bardzo rozpisałam;)Praca z polskiego wzywa...Miłego popołudnia:*

salma8 : :
gru 04 2004 powrót?
Komentarze: 5

Nie mogę.Nie potrafię tak po prostu tego zostawić.

Wydawało mi się,że to takie proste.

Myliłam się...

To miało być proste.

Myślałam:"po prostu rezygnuję,to nie ma sensu..."

Teraz po tej "przerwie"wiem,że to nie była słuszna decyzja.

Wszelkie złe emocje,smutki trzymałam przez ten czas w sobie.

To nie pomogło.Wręcz przeciwnie-dobiło mnie.

Tyle przykrych rzeczy mi się przytrafiło przez ten czas...

Tak bardzo chciałam o tym napisać.Przelać to stukając w klawiaturę.Wystukiwać słowo po słowie.

Brakowało tego.Czasem logowałam się,pisałam i w momencie kiedy miałam kliknąć "zapisz",usuwałam wszystko.

Ze łzami w oczach -kasowałam to,co było zwierciadłem mojej duszy.

To było odbite na monitorze komputera,czytałam,pragnęłam to zapisać,ale mimo wszytsko usuwałam.

Teraz już wiem,że to w niczym mi nie pomogło.Wywołalo jeszcze wiekszy smutek i żal.

Pusto było.Nie tylko dlatego,że po 14stu latach zdechł moj piesek(w podrózy ,na moich oczach),ale równiez dlatego,że bylam tutaj nieobecna.

Moze nie do końca,bo przeciez czytałam wasze notki,komentowałam cos tam...

Ale w gruncie rzeczy byłam nieobecna.

Chyba ten blog jest mi naprawdę niezbędny.Chyba nie obchodzi mnie juz,ze czytac go moga moi znajomi.

Niech czytają skoro sa tak bardzo zainteresowani moim życiem.

Prosze bardzo.Czytajcie.Komentujcie,śmiejcie się i krytykujcie.Naprawdę już mnie to nie poruszy,nie zaboli i nie skłoni do tego,abym z tego bloga zrezygnowała.

Za dużo mnie tutaj pozostało,za bardzo się juz w to wciagnęłam.

Jestem.

Dziekuję wszystkim,którzy odczuli moja nieobecność i którzy chcieli abym tu wróciła...:*

 

 

 

 

salma8 : :