Komentarze: 4
Zawsze gdy tamtędy przechodzę ogarnia mnie złość i nieuzasadnione podejrzenia.
"Tak..jesteś tam.Nic nie powiedziałeś,ale ja wiem ze tam jestes".
Boze!!!Jaka ja jestem żałosna!
Chyba naprawdę brakuje mi problemów,bo zaczynam sobie je sama stwarzać ot tak..z powietrza...zawsze coś wymyślę.
Może ciągle nie może do mnie dojść wiadomość,iż jestem szczęśliwa jak nigdy.
To wręcz kosmiczna myśl,która zamiast wzbudzać radość,wywołuje lęk.
Obawę,że to wszystko to tylko sen,który za chwilę się skończy...
Walczę z tą myślą,próbuje pozbyć się tego strachu,ale nie potrafię!Zwyczajnie się boję.
Najbardziej o to,że się rozczaruje.
Nie chcę tego.
Chcę trwać w tym,co już udało mi się osiągnąć i to pielęgnować.
Ale z doświadczeń swoich i innych wiem,że nie powinnam się za bardzo nastawiać na najpiękniejsze.
Historie z "happy endem "nigdy nie były mi przeznaczone.
Czy to się w końcu zmieni???