Archiwum czerwiec 2004, strona 1


cze 17 2004 zzzzz...
Komentarze: 6

Prawda...

Boli...

I niczego więcej pisać nie będę.

Żal.

Smutek.

:(

salma8 : :
cze 16 2004 "Co ja tu robię - myślę, a raczej myśli...
Komentarze: 2

 

salma8 : :
cze 14 2004 bla bla bla
Komentarze: 4

Godz.21.35.Przede mna jeszcze 9dni szkoły.Wydaje się tak niewiele...Niestety rzeczywistość jest inna.Jak przetrwam ten tydzień to będę wielka...Dzisiaj zaliczałam spr.z Wok-u.Jutro czeka mnie odpowiedź z polskiego i niemieckiego.Poza tym zaliczam drugi sprawdzian z Wok-u...W środę z kolei czeka mnie odpowiedź z geografii i kartkówka z chemii...Sama nie wiem jak dam radę.Sił mi brak.Zapału również.Ale ciągle jest we mnie ta paraliżująca ambicja"musisz mieć pasek"...Na poczatku tego roku nawet o tym nie myślałam...ale z biegiem czasu zobaczyłam ,że to możliwe.I tak narodziła sie chęć pokazania sobie i całemu swiatu,że jak chce to mogę.I dlatego musze udowodnic,że mnie na to stać.Poza tym ten rok szkolny kosztował mnie wiele pracy...Nie chcę teraz nie mieć świadectwa tego,jak bardzo sie meczyłam,starałam...Nigdy sie tyle nie uczyłam co podczas tego pierwszego roku w liceum...Miała być taka sielanka...a zamieniło się to w ciągła pogoń za "piątką"...To duzy wpływ klasy...,w której się znalazłam.To w 99%ludzie,którzy nie wyobrazaja sobie końca roku bez "paska"...Az mi sie wierzyć nie chce jak ogromny mieli na mnie wpływ...Boże!Ile mnie to kosztuje?!Dlaczego ja jestem tak chorobliwie ambitna.Mogłam odejśc bez walki,albo przerwać ten "wyścig"...Ale nie potrafiłam.To silniejsze ode mnie.Ja po prostu muszę...I tylko czekam na piątek.Wraz z nim pojme znaczenie słowa-wakacje.I będa to w pełni zasłużone wakacje.zapracowałam sobie na nie jak nigdy w zyciu.Wreszcie odetchnę.Wreszcie się całkowicie zrelaksuje i zapomne o tej szkolnej,chorej rzeczywistości,która coraz cześciej mnie przerasta.Znajdę czas na wszystko i dla wszystkich...szczegolnie tych najbliższych...,których czasem mi tak brakuje:(Bedzie pięknie!!!A 25-go czerwca...nie będe trzeźwa!!! "Nie ma chuja:P"

salma8 : :
cze 07 2004 AMBICJE
Komentarze: 5

Chore ambicje.

Po co mi one?

Przecież wystarczy mi to,jak jest.

A raczej powinno.

Bo ja wciąż chcę lepiej...

Wiem,że to dobra cecha.

Taka "rozwijająca"...

Ale naprawdę ja tego tak nie traktuję.

To moja największa wada.

Nie umiem cieszyć się tym,co mam.

Czasem się zdarza oczywiście,ale...rzadko...

A przecież takie proste rzeczy też dają wiele.

Wiele pozytywnych uczuć.

Uśmiech.

Ja już dawno nie śmiałam się tak...

Tak...bezinteresownie.

Nie cieszyłam się...

Wciąż mi wszytskiego za mało.

A czas...biegnie...ucieka...

Chcę Go złapać...

Zatrzymać.

Ale nie mam jak.

Jestem za słaba...

salma8 : :
cze 06 2004 :(
Komentarze: 3

Co za dzień.Zawsze jak czuję się wyjątkowo źle odczuwam potrzebe napisania czegoś na blogu.Wiele osób uważa ,że blogi to dziecinada i chore zapiski zbuntowanych nastolatków...Wielokrotnie spotkałam się ze złymi opiniami na temat blogowania.Ale nigdy,przenigdy nie przeszkodziło mi to w tym,aby dalej tutaj pisać.Wszyscy Ci,którzy traktują bloga jako pewnego rodzaju terapię zrozumieją o czym piszę.Tylko ludzie,którym blogi w czymś pomagają sa w stanie pojąć sens istnienia tego "wirtualnego pamiętnika"...

Ja znam wartość tego świata.Świata,który na nieszczescie czesto  tworzony jest "pod publikę"(pisze tu o bazsensownych blogach,z jakimi się spotkałam...gdzies tam..kiedyś..."zwariowany aniolek"itp:P)Ale warto zauważyc rowniez te blogi,na ktorych odnaleźć można cos zupelnie bezinteresownego,prostego,ale jakze szczerego(lifesucks,niewidzialn-a i pozostałe moje blogowe pocieszycielki:))Tak milo mi sie robi w serduszku jak czytam Wasze komentarze.To niby tak banalne.Ale tak podbudowujące.Naprawdę nie jestem w stanie wyrazić tego,jak mi czasem pomagacie...:*thx!!!

No a teraz cos o tym jak sie czuje.

Benadziejnie jest...co tu duzo mowic....a raczej pisac...

Zatkany,na maxa zaczerwieniony  nos...

Chrypa...i coś upierdliwego w gardle:P

Staram się nie odzywac,bo wymaga to ode mnie wielkiego poświęcenia...

Poza tym-szkoła...tak wiem...jeszcze pare dni...

Ale cięzko jest...Sprawdzian za sprawdzianem...a sił coraz mniej...

W domu wyjatkowo napięta sytuacja...lepiej nie rozwijać tego wątku...

Poza tym wszyscy...no moze niezupelnie...ale w wiekszosci...dzialaja mi na nerwy...a raczej szczątki moich nerwów...

Pogoda w kratkę.

Brak czasu.

Niepotrzebne konflikty.

Najczęściej z samą sobą...

Wspomnienia...

Dystans

Chyba już tylko pozostała nadzieja...

I myśl..."że przecież może być jeszzce gorzej..."

salma8 : :