Komentarze: 3
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
Zastanawiam sie nad tym,o czym napisac tym razem...Nic nie przychodzi mi do glowy...chociaz jest cos o czym chcialabym wspomniec...
Kazdy potwierdzi,ze cholernie przykro jest kochac kogos przez kogo nie jestesmy kochani.
Kogos komu jestesmy obojetni...kto nie potrzebuje naszej milosci.
Czesto zdarzaja sie takie sytuacje.Chcemy uslyszec slowo "kocham"z ust TEJ osoby...ale niestety nie jest nam to dane.
To przeciez takie niesprawiedliwe...tak przygnebiajace.
Miec swiadomosc ze niby jest osoba na ktorej nam zalezy ale co dalej...
Tutaj piekna opowiesc sie urywa...
Ten wazny KTOS po prostu nie odwzajemnia naszego uczucia.szczerego uczucia...plynacego z glebi serca.
To boli.
Nieodwzajemniona milosc daje powod do tego zeby powiedziec sobie:"To nie ma sensu.Moje zycie nie ma sensu...Mam dosc...nie chce kochac".
Bo niby po co jesli i tak bedzie to milosc platoniczna...
Milosc bez szczesliwego zakonczenia"i zyli dlugo i szczesliwie..."Ale najgorsze jest to ze taka obojetnosc sprawia iz nie probujemy pokochac ponownie,boimy sie,ze ponownie doświadczymy rozczarowania i odczujemy bol...:/
Ps.Pozdrawiam wszystkich,ktorzy jednak odnalezli w swym wnetrzu sile aby dac sobie jeszce jedna szanse...i zakochali sie ponownie...
Zawsze gdy tamtędy przechodzę ogarnia mnie złość i nieuzasadnione podejrzenia.
"Tak..jesteś tam.Nic nie powiedziałeś,ale ja wiem ze tam jestes".
Boze!!!Jaka ja jestem żałosna!
Chyba naprawdę brakuje mi problemów,bo zaczynam sobie je sama stwarzać ot tak..z powietrza...zawsze coś wymyślę.
Może ciągle nie może do mnie dojść wiadomość,iż jestem szczęśliwa jak nigdy.
To wręcz kosmiczna myśl,która zamiast wzbudzać radość,wywołuje lęk.
Obawę,że to wszystko to tylko sen,który za chwilę się skończy...
Walczę z tą myślą,próbuje pozbyć się tego strachu,ale nie potrafię!Zwyczajnie się boję.
Najbardziej o to,że się rozczaruje.
Nie chcę tego.
Chcę trwać w tym,co już udało mi się osiągnąć i to pielęgnować.
Ale z doświadczeń swoich i innych wiem,że nie powinnam się za bardzo nastawiać na najpiękniejsze.
Historie z "happy endem "nigdy nie były mi przeznaczone.
Czy to się w końcu zmieni???
"Gdybyś był jedną z moich łez
to nigdy
bym nie płakała,
bo bałabym się
że Cię stracę..."
Ps.Chyba już nic nie trzeba dodawać.:*
Czas pędzi,nie mogę za nim nadążyć...
Czasem chciałabym go zatrzymać i móc dłużej niż zwykle przeżywać jakąś szczególnie ważną chwilę.
Jednocześnie zdaję sobie sprawę z faktu,iż tak po prostu sie nie da...
I przyznam,że momentami nie moge sie pogodzić,że taka właśnie jest kolej rzeczy.
Najbardziej boli myśl,że to przeminęło i nie wróci.
Wiem,że przede mną jeszcze wiele takich cudownych momentów,ale czasem nie mogę pogodzić się z tym,że ważne dla mnie chwile zamieniają się w tak szybkim tempie we wspomnienia.
Wiem,że wspomnienia są piękne,ale jednak przypominając sobie o jakiejś wyjątkowym dla mnie wydarzeniu wcale nie doznaję pozywtywnych uczuć.
Wspominając jest mi przykro,że nie moge cofnąć czasu.
I może dla wielu z Was to absurd ,ale ja się tak naprawdę czuję.
Dlatego staram się jak najmniej wspominać , a każdą chwilę traktować jako tę wyjątkową.