Najnowsze wpisy, strona 22


gru 05 2004 przygotowania[bazgrolenie]
Komentarze: 2

Dziwi mnie ta moja ciagła zmiana humorów.Niby jest pięknie a za 5minut juz tak beznadziejnie,źle.Nie wiem co jest przyczyna,choć próbuje taką odnaleźć...Zamiast cieszyć się z tego,co mam.Z tego,że jest dobrze,bo przecież jest ,prawda?!Sama nie wiem.Dojrzewanie jakieś czy co?Juz mysłałam,że ten proces chwilowo się zatrzymał,bo w moim przypadku to naprawdę koszmar...

Wczoraj byliśmy z B.i ze znajomymi w "nowym"pubie Beeryozka...Dziwna nazwa aczkolwiek bardzo przyjemnie się siedziało i popijało zimne piwko z sokiem.Lubię takie właśnie chwile.Znajomi ,cos do picia,w tle muzyka i zagłuszajaca ją rozmowa:)Wczoraj akurat sporządzaliśmy liste osób na Sylwestra,który chcąc nie chcąc już sie zbliża.Ja niby mogłabym zrobic jakas imprezkę,ale jak pomyslę o jej mozliwych konsekwencjach to od razu wybijam sobie tę myśl z głowy:P

Dlatego też jakiś czas temu stwierdziliśmy wspólnie,zę fajnie by było wynająć jakąś knajpkę i tam spedzić ostatnia w tym roku noc.Ostatnią...Szkoda.Zawsze taka myśl nie wywołuje u mnie uśmiechu na twarzy.Wrecz przeciwnie-mam ochotę zacząć płakać,ze to wszystko co miało miejsce przez cały rok:wszystkie radości i smutki odchodzą.Moze nie w niepamięć,ale ten okres mojego zycia w pewnym sensie sie zamyka i kończy.Niestety.

No ale co do tej imprezy to mielismy kilka problemów.Najpierw dogadalismy się z właścicielem pewnego pubu...jak się poźniej okazało(Burak!)wystawił nas do wiatru,bo córeczka zadzwoniła i poprosiła ,żeby tatuś udostępnił jej lokal...Dobrze,że nie obudziła się 2dni przed Sylwestrem,bo wtedy juz w ogole zostalibyśmy wystawieni...

Czym prędzej udaliśmy się na "poszukiwania"nowego lokalu....Z nikłą nadzieją i ogromna złością zaglądalismy do każdego pubu...Wszędzie słyszelismy to samo.Do wczoraj...W sumie przez przypadek...Wchodzimy do baru z myslą o wypiciu piwa i "posiedzeniu":P i pytamy sie (juz kolejny raz)czy może ktos sie nie rozmyslił co do zorganizowania imprezy...I usłyszelismy odpowiedź,ze własnie przed momentem ktoś tam sie rozmyslił.Hurrraa!W ten oto sposób mamy lokal ,a tym samym i Sylwestra mamy gdzie spędzić;] Musze przyznac,ze bardzo bardzo bardzo mnie to cieszy;]

Teraz tylko trzeba zebrać 50osob i sciagnąć po 30zł od połowy tej zacnej :P grupy...do piątku...Niewiele czasu,ale nie ma rzczy niemożliwych;]

Poradzimy sobie;)

Spadam stąd,bo juz sie cos za bardzo rozpisałam;)Praca z polskiego wzywa...Miłego popołudnia:*

salma8 : :
gru 04 2004 powrót?
Komentarze: 5

Nie mogę.Nie potrafię tak po prostu tego zostawić.

Wydawało mi się,że to takie proste.

Myliłam się...

To miało być proste.

Myślałam:"po prostu rezygnuję,to nie ma sensu..."

Teraz po tej "przerwie"wiem,że to nie była słuszna decyzja.

Wszelkie złe emocje,smutki trzymałam przez ten czas w sobie.

To nie pomogło.Wręcz przeciwnie-dobiło mnie.

Tyle przykrych rzeczy mi się przytrafiło przez ten czas...

Tak bardzo chciałam o tym napisać.Przelać to stukając w klawiaturę.Wystukiwać słowo po słowie.

Brakowało tego.Czasem logowałam się,pisałam i w momencie kiedy miałam kliknąć "zapisz",usuwałam wszystko.

Ze łzami w oczach -kasowałam to,co było zwierciadłem mojej duszy.

To było odbite na monitorze komputera,czytałam,pragnęłam to zapisać,ale mimo wszytsko usuwałam.

Teraz już wiem,że to w niczym mi nie pomogło.Wywołalo jeszcze wiekszy smutek i żal.

Pusto było.Nie tylko dlatego,że po 14stu latach zdechł moj piesek(w podrózy ,na moich oczach),ale równiez dlatego,że bylam tutaj nieobecna.

Moze nie do końca,bo przeciez czytałam wasze notki,komentowałam cos tam...

Ale w gruncie rzeczy byłam nieobecna.

Chyba ten blog jest mi naprawdę niezbędny.Chyba nie obchodzi mnie juz,ze czytac go moga moi znajomi.

Niech czytają skoro sa tak bardzo zainteresowani moim życiem.

Prosze bardzo.Czytajcie.Komentujcie,śmiejcie się i krytykujcie.Naprawdę już mnie to nie poruszy,nie zaboli i nie skłoni do tego,abym z tego bloga zrezygnowała.

Za dużo mnie tutaj pozostało,za bardzo się juz w to wciagnęłam.

Jestem.

Dziekuję wszystkim,którzy odczuli moja nieobecność i którzy chcieli abym tu wróciła...:*

 

 

 

 

salma8 : :
lis 15 2004 koniec
Komentarze: 10

Wybaczcie nie będę juz tutaj pisać.

Może za jakis czas założę nowego bloga.Póki co to wszystko nie ma sensu.

Ta decyzja jest wynikiem tego,że zaczęło mnie tu odwiedzać zbyt wiele najblizszych osób.

A tu nie o to chodzi...;/

Uwielbiam Was:*Niejeden raz bardzo mi pomogliście,czytając to,co pisałam,pocieszając.

Obiecuję w dalszym ciągu komentować Wasze notki.

The end.

salma8 : :
lis 12 2004 call on me!!!:)
Komentarze: 7

W takim dobrym humorze nie byłam już bardzo dawno.Ach!!!Aż chce się żyć!!!w sumie nic szczególnego sie nie stało.Po prostu mam ochote skakac z radości:)Weekend.Miałam dziś iśc do szkoły,ale tak dobrze mi się spało,że zrezygnowałam.Od rana słucham piosenki Erica Prydza "Call on me"....ten utwór idealnie pasuje do mojego dzisiejszczego nastroju:)Teledysk też jest niezły:P Nie wiem,co mam ze sobą zrobić.Tak bardzo rozpiera mnie energia.Za 2godziny niemiecki ,a ja zamiast uczyć się słówek piszę kolejną notkę:P Zapomniałam wspomnieć o najwazniejszym.Dziś mija 13miesięcy,od kiedy jestem z B.!!!Boże jak ja Go kocham!!!!:) Taka szczęśłiwa jestem z tym człowiekiem,że aż słow mi brakuje aby to opisać:)To jest niesamowite.To ,co moze nam dać druga osoba jest bezcenne.Oddałabym wszystko,zrobiłabym wszystko ,żeby tylko ta "chwila"trwała.Żebyśmy mogli trwać tak razem przez lata.Nie chcę tego zmieniać.Nie potrzebuję takiej zmiany.Nie pod tym względem.Pod każdym innym ,ale nie tym.To jest jak miłośc opisywana w komediach romantycznych.Niby tak cięzko jest im do siebie dotrzeć...,ale w końcu nadchodzi ta chwila i po latach poznają się.Są razem i jest im tak dobrze.Nic więcej im  nie potrzeba...

salma8 : :
lis 08 2004 jesli nie ja to kto?
Komentarze: 6

Piszę w ramach relaksu...Jestem własnie w trakcie nauki na jutrzejszy sprawdzian...ehh;/

Tak się zastanawiam czy dobrze kieruję swoim zyciem?Czy właściwie to ja nim kieruję?Może tylko mi się wydaję.Może to tylko mylne wrażenie.Może tak naprawdę jestem obiektem czyjejś manipulacji?Dziwne myśli.Wiem...sama sie sobie dziwię.Ale jakos tak mnie naszło.Zastanawiam się,jak jest w rzeczywistości.Wydaje mi się,że zyję według swojej filozofii i nikt tak naprawdę nie jest w stanie w 100%wpłynąć na moje decyzje.Ale przecież tak nie jest.Ja tylko chcę,żeby tak było....

A teraz z innej "beczki"...Słyszałam dzisiaj pierwszą piosenkę z nowej płyty mojego ukochanego Myslovitza...

Wydana zostanie dopiero 4grudnia,ale utwór juz jest "lansownay"przez Trójkę.I dobrze się dzieje,bo to naprawde cudowna piosenka.I jej słowa są mi bardzo bliskie...szczególnie zdanie:"nawilżam twarz szczęściem..."I to by było na tyle;]

 

salma8 : :